niedziela, 12 lutego 2017

Enduro Hansy...

 ... grupka ludzi, która ma taką sama pasje...
Tej grupy nie da się po prostu opisać, trzeba ich poznać aby zrozumieć jakie łączą ich więzi..
Dzisiejszy wpis poświęcamy właśnie wywiadowi, który został przeprowadzony z członkiem grupy..
Zapraszamy do lektury! poniżej znajdziecie kilka zdjęć  z wypadu do Białego Boru w którym uczestniczyła nasza koleżanka, która również zajmuje się blogiem ;')





1.Jak powstała Wasza cała grupa Enduro Hansy? 
,,Zaczęło się od poznania kolegi, który jest wielkim pasjonatem enduro. Rozmowy z nim na temat motorów oraz przejażdżka jego motorem bardzo mnie wciągnęły w to wszystko. No i postanowiłem zakupić swój sprzęt – Yamahę. A to już pociągnęło za sobą kupna motorów przez kuzynów oraz kolegów z wioski i tak zaczęliśmy wspólnie jeździć. A nasza grupa zaczęła się poszerzać o kolejnych znajomych posiadających motory. Natomiast sama nazwa „Enduro Hansy” powstała od nazywania jednego z kolegów „Hans” – po tym każdy zaczął się tak do siebie zwracać w żartach, no i powstał pomysł na nazwanie tak naszej paczki.''

2.Jak długo jeździcie? 
,,Ja osobiście zacząłem swą przygodę z enduro 2 lata temu. Wtedy też zaczęliśmy wspólnie udawać  się na wypady w teren. Niektórzy z naszej grupy jeżdżą już kilka ładnych lat. ''

3.Czym jest dla Was jazda? Jest to wasza pasja? 
,,Zdecydowanie jest to nasza pasja. Inaczej zrezygnowalibyśmy z jazdy po pierwszych upadkach czy awariach. Jest to dla nas w pewien sposób ucieczka od codzienności. W chwilach takich możemy po prostu poczuć przyjemność z jazdy, adrenalinę oraz wolność. Jazda taka jest dla nas często wyzwaniem, które lubimy podejmować. Przedzieranie się przez rzeki, błota, wysokie podjazdy czy zjazdy, które często jest ciężko pokonać piechotą wywołuje w nas euforię oraz dumę z przezwyciężenia przeszkody.''

4.Zdarzały Wam się poważne wypadki?
,,Upadki są nieodłącznym elementem jazdy enduro. Każdy z nas doznał jakiś wypadków. Jednak na szczęście nikomu nie stało się nic poważniejszego. Upadki takie najczęściej kończyły się obolałymi mięśniami, siniakami czy zadrapaniami. Należy jeździć uważnie, przy zachowaniu trzeźwości umysłu. Staramy się pilnować grupy podczas wypadów. Jazda w trudniejszy teren w pojedynkę jest niebezpieczna.''

 5.Jakie są wasze ulubiony trasy do jazdy?
,,Wybieramy różne trasy. Uzgadniamy całą grupą gdzie danego dnia chcemy się wybrać. Preferujemy szutry, żwirownie, błota podjazdy oraz przeprawy przez rzeki czy rowy. ''

 6.Bierzecie udział w imprezach związanych z motocyklami? ( jeśli tak, to jakie)
,,Jak dotąd jeden z naszych kolegów brał udział w Rajdzie Enduro „Motognój” oraz zawodach Cross Country Szemud. Kibicowaliśmy zaprzyjaźnionej ekipie na zawodach Red Bull 111 Megawatt Hard Enduro w Bełchatowie oraz Charlotta Enduro Extreme.''

7.Jakie są plusy i minusy jazdy? 
,,Tak jak wcześniej wspominałem jazda sprawia nam ogromną przyjemność. Pozwala na zdobywanie nowych umiejętności. Dzięki niej zawieramy nowe znajomości oraz przyjaźnie. Jazda taka łączy ludzi.  Minusem natomiast są zakwasy i obolałe mięśnie oraz niespodziewane awarie, pociągające za sobą koszty.''

8.Pasja łączy ludzi. Jak jest w twoim/waszym życiu? 
,,Zdecydowanie się z tym zgadzam. Poznałem wiele ciekawych osób, z którymi mogę dzielić się swoją pasją oraz doświadczeniami z nią związanymi. Jazda w pojedynkę nie byłaby już taka fajna jak z paczką ludzi, którzy również posiadają zamiłowanie do motorów. ''

9. Motocyklista doskonały. Jaki według ciebie powinien być?
,,Motocyklista doskonały to taki, który zachowuje zdrowy rozsądek. Osoba taka nie może kierować się egoizmem. Uważa na siebie oraz osoby w pobliżu, dba o swój sprzęt.''


Znajdziecie ich na fb:
 https://www.facebook.com/EnduroHansy/?fref=ts








sobota, 10 grudnia 2016

Rysowałem od najmłodszych lat... Marek Lenc

Niektórym rysowanie kojarzy się tylko z wiekiem przedszkolnym.. lecz jest taka osoba, która rysowaniem zajmuje się nawet w  życiu dorosłym.. Mamy dzisiaj przyjemność przeprowadzić wywiad z Panem Markiem Lenc, który zajmuje się rysowaniem.  Pan Marek prowadził dziś również warsztaty dla uczniów Ekonoma.


Kiedy zaczęła się Pańska przygoda z rysowaniem?
,, Rysowałem od najmłodszych lat i do dziś sprawia  mi to przyjemność. Pierwsze publikacje miałem w wieku 15 lat, czyli, jak łatwo policzyć, rysuję już ponad 20 lat ;) ''

 Jakie emocje odczuwa Pan rysując? 
,,Muszę rysować w samotności, bo na swojej minie odtwarzam grymasy postaci z rysunków ;) Musi to strasznie głupio wyglądać. Bardzo lubię rysować, odpręża mnie to i nadal sprawia wiele satysfakcji. Szkoda, że czasu mam teraz nie tyle, co kiedyś…''

Czy na początku rysowania brał Pan sprawę na poważnie? Myślał Pan, że tak daleko zajdzie?
,,Nie, zdecydowanie nie. Myślę, że nadal tak jest, mimo, że zdarza mi się realizować projekty bardzo komercyjne. Gdybym miał potraktować moje rysowanie bardzo serio, nie sprawiałoby mi to nadal takiej frajdy.''

 W jakim czasie rysowania zrozumiał Pan, że jest to to, co Pan chciałby robić w życiu?
,,Chyba od samego początku. Rysowałem, bo lubiłem, a że jeszcze komuś się to podobało… czego chcieć więcej? Nie jest to jednak praca, z której miałbym się wyłącznie utrzymać i i poświęcić się niej w stu procentach. Dlatego m.in. pracuję także z dziećmi i młodzieżą w szkole. Rysowanie jest miłą odskocznią, balansem między tym, co serio, a co nie.''

 Czy pomyślał Pan kiedyś o tym, by wziąć się za inną pracę?
,, Nie nudzę się, angażuję się w tak różne projekty, że jedynym ograniczeniem jest tylko czas.''

Miał Pan jakieś wystawy? Jeżeli tak, którą wspomina Pan najlepiej? 
 ,,Tak, kilka, w tym. m.in. w Bytowie. Najmilej wspominam cykl wystaw w Gdańsku, gdzie kilkukrotnie pojawiły się te same osoby, prawdziwi fani ;)''

Wiemy, że współpracuje Pan z „Kurierem Bytowskim”. Jak zaczęła się ta współpraca? 
,, Już nie współpracuję, choć te kilkanaście lat wspominam bardzo mile. Rysunki do redakcji zaniosłem w liceum, za namową swojej wychowawczyni.''

 Jest Pan zadowolony szczególnie z jakiegoś rysunku?   
,,Mam kilkaset swoich ulubionych spośród kilku tysięcy narysowanych, ale żeby jeden szczególnie zapadł mi w pamięci? Zazwyczaj gust mój, czytelnika czy też naczelnego dobierającego prace do druku- to 3 różne gusta… Mam za to rysunki, których wyjątkowo nie lubię. Nie wywlekajmy ich na światło dzienne…''
  
Czy kiedyś pomagała Panu jakaś osoba, której Pan dużo zawdzięcza?
 ,,Niestety, nie. Może na pewnym etapie mojej twórczości warto by było skorzystać z jakiś wskazówek specjalisty, kogoś, kto by nadał właściwy kierunek. Zdaję sobie sprawę, że mentor dla młodego człowieka może ukształtować całe jego dalsze życie.''

Wywiad przeprowadziły: Katarzyna Majkowska, Magda Tramma, Natalia Topka. 




 


sobota, 19 listopada 2016

Spełniam się fotograficznie..


Coraz więcej osób w tych czasach robi zdjęcia..Kupują profesjonalne sprzęty. W internecie znajdziemy bardzo dużo blogów o fotografii, a czym tak właściwie jest fotografia? Przeprowadzamy dzisiaj wywiad z nauczycielem fotografii, którym jest Pan Jacek Żmuda Trzebiatowski..

Czym dla Pana jest fotografia? Skąd tyle zamiłowania do fotografii?
,, Jest to pasja, mam ducha artystycznego. Interesuje mnie fotografia artystyczna czyli jest to tak jak by ktoś powiedział malowanie światłem. To, że nie potrafię malować, więc tego talentu zabrakło, ale umiem patrzeć i czuć więc jeśli fotografia daje tą możliwość to to robię. '' 
                                    
Od jak dawna prowadzi Pan zajęcia fotograficzne w gimnazjum nr 1?
,, Hm...będzie to już z 10 lat...''

Ma Pan jakiś wyjątkowy rocznik, który najbardziej się zaangażował w fotografię i do dzisiejszego dnia to kontynuuje?
,, Każdy kolejny rocznik to kontynuuje i zawsze są nowe osoby, które są indywidualistami, które mają osiągnięcia na tym polu. Przykładem są tego konkursy fotograficzne, w których od 10-ciu lat odnosimy sukcesy. Między innymi Pani Kasia Majkowska, która siedzi przede mną jest laureatką tego konkursu.''

Jakie odczuwa Pan odczucia, gdy właśnie któraś z uczennic/podopiecznych idzie odebrać nagrodę pełna radości i szczęścia?
,,Właśnie to jest ten sukces, ta duma. Ten cel osiągnięty jeżeli uczeń przerasta mistrza i idzie tą drogą... pokazuje swój indywidualizm, patrzenie na świat, uczucia, emocje.. i to jest właśnie to.''

W jaki sposób przekazuje Pan uczniom wiedzę o fotografii i motywuje ich do tego aby to ćwiczyli?
,, Przede wszystkim uczymy patrzeć. Malarz jest oczami dusz innych ludzi.. i tyle ile ty pokażesz jako autor fotografii to tyle jest odbiorów. Nie ma lepszych, nie ma gorszych na etapie nauki obsługi aparatu, a później jest każdy inny. Albo wybierasz drogę, albo nie wybierasz. Jedni wybiorą krajobrazy, jedni portrety a jeszcze inni robią zdjęcia teatralne lub artystyczne. Każdy idzie swoją drogą i rozwija tą pasje, a jak rozwija to odnosi  sukces.''

Dlaczego nie pokazuje Pan swoich zdjęć uczniom?
,, Myślę, że jeszcze nie czas, bo z autopsji wiem, że uczniowie się sugerują w różnym stopniu pracami nauczyciela, a moim głównym założeniem jest odkryć drogę własną ucznia. Jeżeli uczeń wchodzi w swój kierunek, wie czego chce to już jest sukces. A myślę, że nadejdzie czas  gdzie zrobię wystawę moich prac. Teraz wydajemy album FOTO GIM 1 więc kilka moich prac się tam znajdzie.''

Pamięta Pan swoją pierwszą przygodę z aparatem?
,,Pewnie! Zaczęło się to jak też byłem dzieckiem, chodziłem na zajęcia do miejskiego centrum kultury. Później na studniach zająłem się fotografią. Miałem kolegów, którzy kończyli liceum plastyczne w Gdyni. Byli na fotografii dzięki Nim ta pasja się rozwijała w fotografię artystyczna. ''

Skąd Pan czerpie wszystkie inspiracje?
,,One chyba są w środku, każdy ma bogate wnętrze. Czerpie też z  życia, z obserwacji, z innych osób podczas rozmowy o uczuciach, emocjach, patrzenia na świat... i każdy wyraża pewne kwestie i to daje pewną ilość inspiracji, i efekty mam w postaci zdjęć. ''

Jak wydobyć piękno na zdjęciu?
,,Patrząc...''

W jaki sposób udało się w gimnazjum nr 1 wybudować studio i zdobyć wszystkie sprzęty, na których pracuje szkoła?
,, Ciężką pracą. Pomysł wynikł wspólnie z Panem Krzysztofem Melchertem, który też zajmuję się fotografią. No i kiedyś pomyśleliśmy, że fajnie by było. Krzysztof zajmuję się zawodowo fotografią i filmowaniem. Mnie zawsze interesowały kwestie artystyczne. Znamy się od dziecka i tak połączyliśmy wspólnie siły i pasje. Napisaliśmy kilka wniosków unijnych na dofinansowania, na sprzęt. Naszym wkładem była nasza praca, która przyniosła wspaniałe efekty w postaci naszych laureatów, uczniów i ludzi, których pasja nie opuściła i dalej to robią.''

Ma Pan jakieś cele fotograficzne?
,, Jako Ja - spełniam się  fotograficznie, bo staram ukierunkować swoje prace na emocje, teatr i sztukę. Takim celem, który postawiłem sobie na następny czas to wydanie album wszystkich naszych zdolnych uczniów... Założeniem takim też jest utrzymywanie kontaktów z uczniami, którzy są teraz dorośli i jesteśmy na płaszczyźnie koleżeńskiej gdzie tą pasje rozwijamy i te kontakty są... nie umierają... po przez konkursy fotograficzny, plenery... ta pasja poszerza się o nowe horyzonty...''

Jak opisałby Pan jedną fotografię swojej uczennicy osobie, która jest niewidoma?
,,Weźmy fotografię Karoliny... opisałbym ciepłem barw, wszystkie kształty twarzy podkreślone w kolorach ciepłych..zimnych... w kolorach pastelowych... czarne... odcienie szarości..., które by oddawały ton wzroku... ciepłemu spojrzeniu... ciepłem ust... chłodem włosów... szarością brwi...''

Jakie ma Pan inne hobby?
,,Jestem myśliwym. Od czasu do czasu idę odetchnąć naturą, pospacerować. Czasami jeszcze jeżdżę motocyklami. Na nic więcej już nie mam czasu...''

Jak motywuje Pan uczniów, aby się nie poddawali... ćwiczyli swoje umiejętności... zagłębiali pasje...
,, Przede wszystkim jak nie wychodzą zdjęcia to muszą być opanowane podstawy aparatu... jeżeli opanuje podstawy aparatu to robi standardowe zdjęcia... następnym etapem jest łamanie wszystkich technicznych rzeczy...'' 

Wywiad przeprowadziły: Katarzyna Majkowska i Magda Tramma

          

piątek, 11 listopada 2016

Z ziemi Włoskiej do Polski!

W Bytowie nie znajdziemy tylko rdzennych mieszkańców, lecz spotkamy również wielu obcokrajowców.
Mieszka tu wielu Ukraińców, Niemców, Rosjan, Turków. W tym poście chciałybyśmy przybliżyć Wam historię pewnego Włocha.
Roberto urodził się we Włoszech i mieszkał tam 49 lat. W pewnym momencie swojego życia poznał Polkę. Po czasie spędzonym w Italii, pod wpływem kryzysu, zapragnął poznać kraj swojej wybranki. Tym sposobem jego rodzina mieszka od trzech lat w Bytowie.  Ze względu na jego historię postanowiłyśmy przeprowadzić z nim wywiad.

Co najbardziej podoba się Panu w naszym mieście?
,,Podoba mi się najbardziej to, że Bytów jest mniejszym miastem. Dzięki temu wszyscy się znają. Jest bardzo pozytywna atmosfera. Najbardziej podoba mi się basen "NIMFA". Jest on bardzo dobrze zbudowany. Bardzo lubię pływać, więc jest to moje ulubione miejsce.''

Wielu Polaków marzy, żeby mieszkać w tak magicznym kraju jakim są Włochy. Nie żałuje Pan przeprowadzki?
,,Nie żałuję niczego. Bardzo mi się tu podoba, poznaję nową kulturę, język, wspaniałych ludzi. Jedynym problemem, z którym nie mogę się pogodzić, jest klimat. Dziwne wydaje mi się to, że w listopadzie pada u Was śnieg. We Włoszech jest teraz około 15 stopni.''

Jak wyglądał Pana pierwszy dzień w Polsce? Nie przytłaczało Cię to, że nie znasz języka i nie rozumiesz co się wokół Pana dzieje?
,,Było mi bardzo trudno. Na szczęście moja żona i córka czasami rozmawiały przy mnie po polsku. Przyjeżdżaliśmy do Polski na święta. Dlatego ten język nie był dla mnie aż takim zaskoczeniem.''

Język polski należy do jednego z najtrudniejszych. Potrafi Pan mówić płynnie po polsku? Ile zajęła czasu nauka? 
,,Niestety nie potrafię mówić płynnie po polsku. Znam jedynie podstawowe zwroty, dlatego potrzebny mi tłumacz (śmiech). Bardzo chciałbym się nauczyć, ale niestety ciągle brakuje mi czasu.''

Czym się zajmował Pan we Włoszech, a czym w Polsce?
,,We Włoszech pracowałem jako ochroniarz. W wolnym czasie, po ukończeniu kursu, pomagałem w pewnej pizzerii u znajomego. Gdy przyjechaliśmy do Polski stwierdziliśmy, że otworzenie własnej pizzerii będzie spełnieniem moich marzeń. Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się. Słyszałam dużo dobrych opinii na temat pizzy, którą robię i bardzo mnie to cieszy. Przy okazji zapraszam wszystkich do Pizzerii Roma, aby spróbować oryginalną Włoską pizzę czy makaron.''

Jak reagują Polacy na obcokrajowca?
,,Myślę, że Polacy są dość przyjaźni. Nigdy nie spotkałem się z złą opinią na mój temat lub na innych obcokrajowców. Jak ludzie przychodzą do naszego lokalu i Ich witam spotykam się z przyjemnymi słowami i szczerymi uśmiechami. Bardzo cieszę się, że jest w tych ludziach aż taki optymizm w stosunku do obcokrajowców.''

Czy możemy prosić o powiedzenie zdania o Bytowie po Włosku? 
"Bytów e' un posto meraviglioso. Pieno di bei posti e belle persone. Mi piace molto."
Przetłumaczone: "Bytów jest fantastyczną miejscowością. Jest wiele pięknych miejsc i dobrych osób. Bardzo mi się podoba."

Dziękujemy bardzo za poświęcony czas i powodzenia w dalszej przygodzie w naszym kraju.

Ciao!



Wywiad przeprowadziły: Magda Tramma, Katarzyna Majkowska